16 marzec - Pogoda nie dopisywała, było ponuro i chłodno. Dopadł mnie leń, więc nic nie robiłam. Uznaję dzień za stracony, szkoda, że wcześniej to do mnie nie dotarło.
17 marzec - Pogoda świetna, choć słoneczną aurę psuł mocny wiatr, Pies nauczył się (mniej więcej, trzeba dopracować) dwóch nowych sztuczek: slalom między nogami i "obrót". Pracowała ładnie, choć wciąż za duża uwaga na smakach. Do tego zaczęłyśmy pierwsze ćwiczenia "fitness" - na razie na dysku do ćwiczeń. Na razie psina się z nim "zapoznała". Jak na razie umie stawiać na niego 2 pierwsze łapy, a to i tak duży sukces z moim osłem. Do tego zrobiłam kilka zdjęć, ale nie za dużo, gdyż gdy skupiam się na zdjęciach nie umiem pracować z psem, przez co niepotrzebnie i bardzo się denerwuję. Dlatego pracy z psem i jednoczesnym fotografowaniu nigdy już nie będę próbować łączyć. Minusy dnia takie, iż wyjęłam psu aż 2 kleszcze...Wyjęłam nasz pseudo biedronkowy tor agility, jednak pies jakoś się nie angażował. No niby pokonał przeszkody, ale jakoś tak sobie. Może dlatego, że było straasznie ciepło. Do tego byłyśmy na krótkim spacerze nad rzeczką, ale pies się nie kąpał, bo jej nie pozwoliłam. Ja znalazłam śliczne bazie. Widać, że wiosna nadchodzi. Oczywiście wciąż biegamy, więc to nie był spokojny spacerek. Wkrótce napiszę też coś o bieganiu. I dziś wyjęłam z psa kolejne 2 kleszcze. Ale już zapuściłam krople i założyłam obrożę przeciw kleszczową, mamy nadzieję, że tych wredot wbitych psa będzie mniej...mimo, że niby jest ochrona i tak trzeba obserwować i "przeglądać" psa.
18 marca (dziś) - pogoda podobna do wczorajszej. Trening nieco mniej udany, wzbogacony piłką gimnastyczną. Z nią było krótko, by pies się nie zniechęcił. Głównie stałą tynimi łapami na ławce, a przednimi na piłce. Jak coś ja trzymałam na razie piłkę, bo by się wywaliła. Co do dysku: stan podobny do wczorajszego, ze 3 razy udało jej się usadzić dupsko na poduszce do ćwiczeń. Grunt, że pies się starał, ale te staranie nie było na full. Jeszcze niedopracowane "czołgaj się", którego pies się dziś nauczył. Ogółem Roxi ma ostatnio ma jakąś fazę na sztuczki, trzeba ją wykorzystać!
Tak wiem, pies wyszedł na zdjęciu jak ociężały słoń, ale mniejsza z tym. Ogółem chciałabym powiedzieć, jak to jest u nas z tym posłuszeństwem: jest lepiej, znacznie lepiej niż było, choć to nie jest to. Niby umie sztuczki, ale co nam ze sztuczek, jak brakuje kilku podstaw? Z tej oto racji uznałam, że pora iść na szkolenie. Wybór padł na takiego pana, co szkoli psy. Byśmy przez 2 miesiące jeździli do niego na 2-3 razy w tygodniu po 30 min. Cały "kurs" za 500 zł. Uważam, że to niedrogo, na dodatek krążą o nim same dobre opinie. Ponoć ten pan szkolił psy policyjne. Raczej zapiszemy się na to szkolenie, mamy nadzieję, że pomoże.
Myślę, że się rozpisałam, ale chciałabym dodać na koniec coś odnośnie bloga - jak widzicie zmieniłam adres, nazwę i sposób prowadzenia. Będzie nadal o Roxi, ale też trochę o mnie (w sensie o moim psiarskim życiu, np. o wizytach w schronisku itp. Wszystko dokładniej jest opisane w poprzednim poście, aby go zobaczyć proszę kliknąc tutaj.
Aha i w związku z zmianą adresu nie będą Wam się pokazywać nowe posty z mojego bloga - jak chcecie go nadal obserwować musice zaobserwować go ponownie, tzn. anulować obserwację i ponownie zaobserwować.
Zdjęcie z końca treningu - mózg piecha ewidentnie zmęczony, chyba pora na koniec... :D
Brakowało Wam DIY? Wkrótce ruszę kapucynem i pójdę do mojej baardzo pomysłowej babci i muszę zrobić jakieś DIY. może ona mi pomoże? A..ej! Ale chyba pierwsze na tym blogu?
Do tego podsumowuję: z psem o wiele lepiej, ale czeka nas jeszcze dużo pracy. Ogółem jestem dumna z mojego traktora (jak to mówi wł. Gaji, takiej super spanielki). :)
A propo - zapas smakołyków się kończy, wkrótce zamówię nowe - chodzi mi o niedrogie, smaczne, niewielkie do treningu typu Brit Traning. Macie jakieś pomysły? Bo już dużo mieliśmy Brity i chcę spróbować czegoś nowego.. :)
Brakowało Wam DIY? Wkrótce ruszę kapucynem i pójdę do mojej baardzo pomysłowej babci i muszę zrobić jakieś DIY. może ona mi pomoże? A..ej! Ale chyba pierwsze na tym blogu?
Do tego podsumowuję: z psem o wiele lepiej, ale czeka nas jeszcze dużo pracy. Ogółem jestem dumna z mojego traktora (jak to mówi wł. Gaji, takiej super spanielki). :)
A propo - zapas smakołyków się kończy, wkrótce zamówię nowe - chodzi mi o niedrogie, smaczne, niewielkie do treningu typu Brit Traning. Macie jakieś pomysły? Bo już dużo mieliśmy Brity i chcę spróbować czegoś nowego.. :)
POZDRAWIAMY,
MONIA I ROXI!