niedziela, 22 lutego 2015

Spacer, przemyślenia i...zakupy!

Dzisiejszy dzień był wspaniały! Wstałam przed 8, a o 10.30 poszliśmy na spacer z klubem. Chodziliśmy 3 godziny, w tym przechodząc 6 km. Jednak dużo staliśmy, gdy psy się bawiły. Roxi wyhasała się i poznała kilku nowych PSIjaciół. Bardzo cieszę się, że mam przyjaznego i szalonego psa. Zachowywała się świetnie i to właśnie dało mi do myślenia. Słuchała się, była nadzwyczaj posłuszna. I tu poczułam coś dziwnego...zawsze miałam psa, który trochę chodził swoimi drogami, nie zawsze się słuchał. Był jak zbuntowany nastolatek. Teraz, gdy dziś nagle zaczęła się niezwykle słuchać, nie uciekała ode mnie jak ją wołałam, kiedy mówiłam, by np. nie wąchała tego przechodnia, czy nie wchodziła na jezioro (jest lekko przymarznięte) reagowała. Teraz jednocześnie się cieszę, a z drugiej strony brakuje mi takiego psiego szaleństwa, tej rozrywki, która kiedyś w niej była. Teraz się zmniejsza. Czy mój pies zamienia się w poważniejszego dorosłego psa? Czy powoli tak się dzieje. Ma aktualnie 21 miesięcy, czyli ponad półtora roku. W czerwcu stuknie dwa latka. Jak ten czas szybko mija...
Co do zakupów: chciałam kupić pas biodrowy i smycz z amortyzatorem. Jednak do tego nagle chcę kupić szelki norweskie i jakąś zabawkę...w planach miałam tylko dwie pierwsze rzeczy. Zabawki chyba nie kupię, bo na razie nie ma sensu. Zaś nad norwegami myślę... :)















sobota, 21 lutego 2015

Pozytywnie i nie

Witajcie!
Dziś ciężko mi napisać, czy było super a może nie. Rano oddałam Torpedę, co jest smutnym faktem. Później zaś pojechałam po raz drugi do Sebastiaana, a później na spacer. Dzień był udany, gdyby nie ranek...więcej szczegółów jednak na tu: http://jimmytorpeda.blogspot.com/2015/02/zegnaj-topi.html
By zabić smutek, choć on wciąż będzie napiszę o tym, co było dziś pozytywnego.
O 11 pojechaliśmy do Sebastiaana. Ćwiczyliśmy przywołanie, skupienie i ubieranie kagańca. Chyba musimy w swój zainwestować. Nie jest nam potrzebny, ale gdybyśmy chcieli przejechać komunikacją miejską, czy wejść do jakiejś restauracji. Roxi nie jest psem agresywnym, ale jednak może budzić w ludziach strach, mimo, że to chodzacy łagodny baranek. Wszystko wychodziło jej dobrze. Chcieliśmy kupić smakołyki, ale oczywiście Seba musiał nam dać za darmo. Ogólnie Sebaastian taki mega pozytywny człowiek.
Byłam u niego dziś całą rodziną, stety i niestety. Ćwiczyliśmy także to, że każdy członek rodziny jest równie ważny.
Do tego byliśmy na spacerze w parku. Pies zachowywał się dobrze, ale była rozproszona, ale wciąz nad tym pracujemy. Spotkałam moje koleżanki, więc sobie pospacerowałyśmy, ale oczywiście psów nie wzięły. :D
Jutro jest spacer z naszym klubem. Liczę, że uda mi się przyjść, ale istnieje prawdopodobieństwo. że nie przyjdę.
Oto i prezentuję Wam kilka zdjęć z dzisiejszego szkolenia oraz spaceru nad jeziorem w parku :

Mój brat taki zaklinacz psów...(nie ja stoję obok niego)
















niedziela, 15 lutego 2015

O wszystkim i o niczym

Hej!
Weekend minął nam ok, mimo, że jednak musiałam (niestety) zmienić swoje plany. Dziś dla psa poświęciłam mało czasu, bo plany się zmieniły. Gdzieś wyjechałam i miałam wrocić rano, a wróciłam  popołudniu. Mimo tego powtorzyłam sztuczki, ale głównie szarpałam się z Roxi. W sensie przeciągałam zabawką. Taką grubą piłką na sznurku. Ze sznura powychodziło kilka nitek i jakby taka otoczka (jest jest na smyczy na dłoń) rozerwała się, ale jeszcze zabawką można się bawić, a jest nawet lepiej, bo piłka jest dosyć duża, a pies woli łapać za sznur, a dzięki temu, że się rozerwało sznurek jest dłuższy. Może kiedyś napiszę recenzję tej zabawki. Zdjęć z dziś nie mam, za to wczoraj pstryknęłam kilka. Grunt, że coś nowego umieszczę na blogu, a nie starocie. Wczoraj pogoda była przepiękna. Świeciło słońce, ale i tak jestem zadowolona mimo chlapy. Dziś mgła i pochmurnie, a chlapa jeszcze większa, ale no co – pies musi mieć jakiś ruch, tym bardziej, jakto energiczna wiercipięta.
Już układam plany na przyszły weekend, mam nadzieję, że wypalą, ale raczej tak. Mianowicie chyba po raz drugi pojedziemy do Seby, nawet mama powiedziała, że raczej mnie zawiezie. Do tego pewnie wyjdziemy na jakiś spacer i coś porobimy. Trzymam kciuki za te plany! W tygodniu pewnie nic takiego nie zrobimy, ale jeżeli znalazłabym czas to chciałabym wyjść do psa poćwiczyć, tym bardziej, że Seba z ostatniej wizyty dał nam kartkę z ćwiczeniami. Większość mamy wypełnione, za to niektóre tak sobie, a nie chcę wyjść na głupka. Dołożę wszelkich starań, byśmy poćwiczyły. Do tego kończą mi się zapasy smakołyków. Liczę, że do Seebastiana (sprzedaje produkty od Brit) przyjdą smakołyki Traning, bo nam już się kończą.
Wracająć do dzisiejszego przeciągania – Monia vs Roxi – walka była zaciekła! Szarpały i szarpały. Pierwszą rudnę wygrałam ja, za to w drugiej pies wziął się w garść. Gdy obydwie po długim czasie ciągania byłyśmy zmęczone szłyśmy dookoła domu bez szarpania, ale i tak pies miał w pysku jedną część zabawki, a ja drugą. Gdy mi podawała łapkę, w pysku nadal miała zabawkę, a ja w dłoni . Jednak po czasie musiałam to zakończyć, by przypomnieć sztuczki. Dziś nic nowego jej nie uczyłam.
U nas pogoda taka sobie – chlapa, jednym „wybawieniem” są dni słoneczne, gdy przymykamy oko na błoto i kałuże, a zwracamy uwagę na ciepłe promienie słońca. Oczekujemy na wiosnę, bo wtedy zaczniemy realizować swoje plany. Chcę, by była już trawa i świeciło wiosenne słońce, a dni były jeszcze dłuższe! Czekamy. Zazdrościmy tym, u których tej zimy jest wiosna. U nas głównie była zima, ale chyba robi się przedwiośnie, którego straasznie nie lubię. No niby przyroda budzi siędo życia, ale zanim się ona zbudzi jest brzydko. Deszcze, błoto, kałuże.drr, nie chcę!
Echh…rozpisałam się, i to nie wiem dlaczego. Dlatego, że od dawna nie pisałam „konkretnego” posta na bloggerze? Być może. Jeszcze raz dziękuję za aż 40 obserwatorów, jestem bardzo mile zaskoczona! Pewnie najbliżej odezwę siędo Was w kolejny weekend, bo w tygodniu nic się nie dzieje i jestem zajęta – pewnie Wy także.

POZDRAWIAMY,

MONIA I ROXI!









piątek, 13 lutego 2015

Szybki post

Witajcie!
Już tłumacze długi czas mojej nieobecności, a także zaległości w komentowaniu Waszych blogów.
W drugim tygodniu moich ferii <1-8 luty> byłam na obozie. Później zaczęła się nauka, przez co miałam mniej czasu. Zresztą laptop był u informatyka i wrócił do mnie dopiero wczoraj. Na dodatek nie mam internetu, jedynie na tablecie. Ale kombinowałam tak, że mogę mieć z tableta internet na komputer, co umożliwi mi pisanie postów i komentowanie Waszych blogów! :)
Już wszystkie moje komentarze będą pojawiały się na bieżąco.
Bardzo dziękuję za aż 40 obserwatorów, to ogromny wynik! Cieszę się i jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję! :))
Plany na jutro? Spacer, ćwiczenia (nie wiem, czy pies pochwali się wiedza, czy niewiedzą, ale i tak musimy przypomnieć komendy i sztuczki). :) No i oczywiście zabawa i pieszczoty!
Nie mam nowych zdjęc, więc takie kilka ze stycznia.A wstawiam swoją mordę, a co! :D
Ta bardzo xd