Witajcie!
Dziś nie miałam w planach posta - nie mam nowych zdjęć, a na dodatek pogoda była taka brzydka; wciąż padała mżawka, wiało i wszędzie było pełno błota. Dzień miał być przeleniuchowany. Jednak coś się we mnie obudziło, jakaś chęć do nauki psa. Niestety nasze treningi były dotychczas kiepskie, a ja wcale nie czerpałam z nich przyjemności. Roxi zresztą podobnie. Chęć wypełniania postanowień 2015 jest we mnie przeogromna. Dlatego dziś ubrałam na siebie ze 3 warstwy, jakieś ubrania jak z młodszej siostry. (na taką pogodę i brudne psie łapencje chciałam się przygotować) i wyszłam. Miała być sama zabawa, ale wzięłam smakołyki. Nie zwracałam uwagi na to, że pies był rozproszony i biegał. Najpierw kazałam jej: siad, daj łapę, leżeć, turlaj się. Widząc, że piecho ładnie pracuje postanowiłam jej czegoś nauczyć. Jednak coś ostatnio mi ta nauka jej nie wychodziła. Nie miałam cierpliwości i szybko się denerwowałam i poddawałam, że coś mi nie wychodzi. Jednak zmieniłam się. Stałam się cierpliwsza i wyrozumialsza. I to przyniosło mi sukces. Nauczyłam Roxi nowej sztuczki: daj łapkę...daj łapkę na nogę! :D podnoszę stopę i Roxi mi na nią kładzie łapkę. Czasem łapecja wędruje na łydkę, jednak to kwestia dopracowania. Bynajmniej Roxi załapała o co chodzi. Jednak jest coś, co mnie jeszcze bardziej uradowało! Już w jesieni odłożyłam frisbee, bo myślałam, że nic z tego nie będzie. Że nigdy pies nie złapie frisbee w powietrzu. Owszem, skakał po nie, gdy trzymałam, ale gdy frisbee było "w locie" nie potrafiła go złapać .Dziś mimo, że beznadziejnie rzuciłam, tuż przed jej pyskiem, złapała je! Dla wielu z Was to banalne, ale dla nas przeogromny sukces, który otworzył nam wrota przed dogfrisbee! Będziemy trenowały! Zapał powrócił! Roxi bardzo się podoba! Jutro, choćby lało niesłychanie poćwiczymy sztuczki, rozpoczniemy naukę kolejnych i poćwiczymy frisbee! A jeżeli nie będzie padać to także pójdziemy na spacer! Jestem dumna z psiny! Umieszczam zdjęcia z ostatnich kilku spacerach i lenistwach z ostatnich dni. Niestety z powodu nieustającej mżawki nie mogłam zrobić zdjęć czy nakręcić filmiku, ale gdy tylko pogoda się poprawi oczekujcie! :D
Zapraszam na bloga mojej króliczki Torpedy i chomika Jimmiego mojej znajomej - KLIK.
Brawo, Roxi, oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuńGratuluję! A widzisz! :D mówiłam ze rok 2015 będzie lepszy. ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, wciąż strasznie dobijają mnie zdjęcia biegających psów w takich miejscach..tak bardzo bym chciała, żeby u nas to było realne.
OdpowiedzUsuńSuper, że u Was są postępy :).
Gratuluję postępów! Mam nadzieję, że przeczytam o nich jeszcze więcej :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Evily i Daisy
Super! To jest mega postęp, bo ja Boniaczkowej nie potrafię przekonać do zabawek na spacerach. Spacery są od niuchania i wszystkiego innego, a zabawki? Phi! Nie zauważa ich :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, Asia i Bona
http://piesoswiat.blogspot.com/
Pogoda potrafi skutecznie zepsuć plany fotografowania :(
OdpowiedzUsuńBardzo cieszę się z postępu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy! :D
W&M
Brawo i oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze nie robiłyście, to może się pobawicie :D macie nominację do Lba :)
OdpowiedzUsuńNominowalam cie do LBA więcej info w moim poście. :)
OdpowiedzUsuńMy zaczęliśmy frisbee po bardzo sporym czasie, bo dopiero niedawno, a Baddy ma już ponad 3 lata. Nigdy nie chciałam zaczynać tego sporotu ponieważ uważałam że to nie dla nas, a jednak mamy coś w tym kierunku. Jak na razie dekle poszły w odstawkę bo zima i dopiero wracam do nich na wiosnę, ciekawe czy u nas coś z tego wyjdzie
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Ola i Baddy
U mnie żadne frisbee nie wytrzymało dłużej niż tydzień :(
OdpowiedzUsuńhttp://stefanboxer.blogspot.com/