sobota, 27 września 2014

Życie psa nie takie nudne!

Cześć!

Piszemy do Was zmęczone, ale spełnione. Przepraszam, że się nie udzielałam, ale to i tamto - nie zawsze ma się czas, tym bardziej w roku szkolnym. Nauka idzie pełną parą, a obowiązków przybyło full. Ale radzę sobie i umiem znaleźć choć trochę czasu dla psa. Mamy weekend, a to nieco wolnego. Zawsze się to wykorzysta, prawda? :) Przez ostatnie dni nic wielkiego się nie wydarzyło. Wczoraj kupiłam coś dla Roxi i dziś. Tak, też bardzo chcę dać zdjęcia, ale mam w planach jeszcze kilka rzeczy i niedługo dodam post o naszym haul'u. Poza tym dziś byliśmy na szczepieniu. Pies dostał zastrzyk na wściekliznę i choroby zakaźne, a na dodatek 3 tabletki na odrobaczanie. Jutro dam jej jedną, a pojutrze półtora. Poza tym za miesiąc zaniosę Roxi kał (kupę), aby weterynarz mógł ją zbadać. Nie, nic się nie stało, ale ja od czasu do czasu robię takie kontrole. Opowiem tu też o zachowaniu Roxi u weterynarza. Psina ma małą fobię, którą powoli zwalczamy. W maju była chora na babeszjozę i musiała przez kilka dni dostawać dość bolesne zastrzyki. Od tej pory, gdy widzi, że zbliżamy się do gabinetu zaczyna panikować. Dziś weszła pewniej. Po przekroczeniu progu do kliniki zaczęła się trochę trzęść, ale była zaciekawiona, a więc zaczęła obwąchiwać wszystko i tego strachu było mniej. Na szczęście w poczekalni nie musiałyśmy długo czekać, a więc szybko weszliśmy do gabinetu. Tutaj Roxi zaczęła na mnie skakać. Ale szybko ją uspokoiłam. Gdy pan weterynarz (tak, dziś był pan, a nie pani Asia) przygotowywał szczepionki Roxi dała mi łapkę i siedziała. Gorzej było, gdy pan podszedł ze strzykawką. Na szczęście obie szczepionki nie były bolesne. Porozmawiałam także z tym panem. Był przesympatyczny! Przyznam, że miesiąc temu u weterynarza było znacznie gorzej. A to znaczy, że zrobiliśmy duży krok do tyłu.

Dziś ćwiczyłyśmy agility i posłuszeństwo oraz bawiliśmy się w aport. Agility szło ładnie i mam dla Was dziś filmik - niestety nie ma w filmiku slalomu, bo nad nim musimy popracować, nawet sporo popracować. Poza tym szło bardzo ładnie. Na dodatek jestem dumna z braciszka, który także uroczo pokonuje tor.. :D
Posłuszeństwo szło oki, nie mam zarzutów. Robimy postępy, a te wszystkie postępy postaram się nagrać i zmontować. Co do aportu to było ok, psiak ładnie przynosił zabawkę, ale czasem się z nią zatrzymywał i czekał. Musimy jeszcze na to poświęcić jeszcze trochę czasu, ale i tak nie mam powodów do dużych narzekań. I tutaj chcę poruszyć jeden temat - zabawka dla Roxi. Roxi nie interesuje się pierwszą lepszą. No, może raz, dwa się pobawi, a później ją ignoruje. Do tej pory zabawką, która była strzałem w dziesiątkę jest różowa pałka z lutowego ANIMIBOX'a. Była zapachowa, ale już nie jest. Ale ma do tego prawo. Wciąż się trzyma po tych ostrych zabawach, których było mnóstwo! I pewnie będzie. I ta zabawka piszczy, co jest kolejnym budzącym zainteresowanie "atutem". Dlatego, gdy ja wybieram zabawkę dla Roxi kupuję coś porządnego, co wiem, że będzie warte jej uwagi, ale nie pierwszą lepszą zabawkę po 10 zł ze sklepu, którą wiem, że kilka razy się pobawi i odłoży, albo, że szybko ją zniszczy.

Ja jutro mam ważne zawody z pływania, a więc muszę odpocząć. Aha i pewnie zastanawiacie się, czemu ja tak wszystko kupuję i kupuję. Zdradzę Wam tajemnicę - 4 października to dzień zwierząt, a więc robię dość spory prezent Roxi. Przy okazji wtedy odwiedzę schronisko, a później spędzę mnóstwo czasu z Roxi i moją króliczką Torpedą! W końcu to ich dzień. :)

No i jak widać - Roxi zrób robi się puchaczem! Idzie zima, a więc futro jest coraz grubsze. Tak, i znowu będzie odcienia lekko brązowego w pojedynczych miejscach! :) <3 I znów będzie taaka mięciutka i puszysta. :D

To tyle. Zmykamy i pozdrawiamy. Przesyłamy kilka fotek.



I nasze początki z agility: (polecam włączenie "HD")

1 komentarz:

  1. Bardzo długi post by też ćwiczymy trochę posłuszeństwa ale to nie to co ćwiczyłam z nią we wakacje... dużo obowiązków i zajęć dodatkowych ja aktualnie chodzę na tańce jazdę konno
    I na naukę francuskiego no cóż życie z ocen jestem zadowolona i tyle. Szara lubi weterynarza ale zawsze jak wchodzimy do weterynarii to zaczyna szczekac a jak wychodzimy od weta to daje nam smakołyki :)
    Pozdrawiamy
    Laura i szira

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! :)